Miało być 7 dni ( od 7 do 14 sierpnia ) pracy na radiu ze Sri Lanki – pięknej wyspy na Oceanie Indyjskim jako prezent na moje 50 urodziny. Niestety biurokracja zabiła moje plany i wyszło tylko 3 dni pracy w eterze. Na pocieszenie rozpoczęcie nadawania nastąpiło w dniu moich urodzin 11 sierpnia.
TRC (odpowiednik naszego UKE) przygotował dokumenty do ich Ministerstwa Obrony 12 lipca ale wysłał dopiero 24, no i sprawa się rypła …..Ale dzięki temu odwiedziłem ich Ministry of Defense gdzie wpuszczono mnie jedynie na portiernię 🙂
Tak więc sugeruję następnym trevelersom wysyłanie aplikacji wcześniej niż dwa miesiące przed przyjazdem na miejsce.
Dodatkowym utrudnieniem jest możliwość pracy jedynie z określonego adresu, więc możemy zapomnieć o radiowych wędrówkach po kraju lub szukaniu fajnego miejsca do nadawania. Licencję w postaci książeczki ze zdjęciem trzeba samemu odebrać w siedzibie TRC w Colombo. Moją licencję przywiózł osobiście do hotelu sam dyrektor departamentu d/s krótkofalowców 🙂 Jak to załatwiłem nie pytajcie…..
Udało mi się znaleźć całkiem ładne miejsce na plaży (oczywiście w obrębie adresu hotelu) z zasilaniem sieciowym 230V, z bezpośrednim dostępem do zimnych napoi i kawałkiem cienia pod palmą 🙂 Mogłem ryzykować wycieczkę poza hotel lecz jest to region, w którym nie tak dawno zakończyła się wojna domowa i mając na uwadze możliwość posiadania „ogona” nie podjąłem takiej próby. Zainstalowałem sprzęt, postawiłem maszt i rozwiesiłem antenę i miało być super …..
Wydawało się, że będzie super, no bo przecież nad brzegiem morza, daleko jak tylko się dało od budynku hotelu. Lecz gdy nastał wieczór wypełzły demony…..a nazywały się one >>cheap Chinese led bulbs<< I zalały wszystkie pasma jednym wielkim jazgotem na S9+60 uniemożliwiając usłyszenie nawet własnych myśli. Jednym słowem po zmierzchu, można było zająć się słuchaniem fal …….oceanu.
Mając świadomość bardzo krótkiego czasu jaki mi pozostał na nadawanie chciałem zrobić jak najwięcej QSO. Liczyłem na odzew braci klubowej i zainteresowanie w postaci spotów na klasterze
czy też zapytania jak mi idzie lecz niestety srogo się zawiodłem. Większe zainteresowanie miałem od znajomych poza klubowych, którzy co chwilę pytali czy nadaję i nasłuchiwali mnie na pasmach. A wisienką na torcie był silny wiatr ostatniego popołudnia, który doprowadził do zerwania rozwieszonej anteny.
Wszystkie czynniki tj. lokalizacja, antena, propagacja i bardzo krótki czas pracy wpłynęły na ilość wykonanych QSO w liczbie 64. Z SP udało mi się zrobić 4 QSO z 3 stacjami. Analizę podziału na pasma i kierunkowości działania anteny znajdziecie na www.qsomap.org wpisując znak 4S7DMG w polu wyszukiwarki oraz zaznaczając interesujące was pasma.
Miejscowi jak i turyści patrzyli na mnie jak na człowieka z Marsa, który zamiast siedzieć w wodzie i zażywać uroków plaży siedzi cały dzień w cieniu i drze się do mikrofonu CQ CQ CQ. Udało mi się przeprowadzić QSO z miejscowymi na KF oraz przez jedyny przemiennik 2m via echolink. W drodze powrotnej na lotnisko doszło również do osobistego spotkania z Pathme – 4S7PK. Pathme pomimo bardzo skromnych własnych warunków finansowych działa na rzecz promowania krótkofalarstwa wśród lokalnej młodzieży.
Będę chciał zorganizować dla niego zbiórkę za zakup jakiegoś prostego taniego TRX bowiem jego historyczny FT-7B jest uszkodzony.
A wspominając pyszne lokalne jedzenie oraz sympatycznych miejscowych mógłbym śmiało podjąć się kolejnej radiowej wyprawy na 4S7.
Darek SP9DLM
Moja antena endfeed i 10m maszt
Dwaj Dyrektorzy (z lewej TRC, z prawej DLM)
Sprzęt gotowy do pracy z widokiem na ocean
Dlaczego inni się opalają jak można robić QSO 🙂
Pathme – 4S7PK podczas pracy z młodzieżą